- Jak spędziłeś rok 2012?
- Wyjątkowo nigdzie nie wyjeżdżałem. Może dzięki temu został wydany album pt. BOGURODZICY ZAWSZE WIERNI czyli Sanktuaria Maryjne Kresów południowo -wschodnich. Kanwą, ostańcami na trasie tej sentymentalnej wędrówki stały się dawne Sanktuaria Maryjne, koronowane przez papieży. Powstawały na rubieżach Rzeczypospolitej i odgrywały bardzo ważną rolę w jej historii. Były także jej bastionami obronnymi, twierdzami. Przez stulecia opierały się najazdom Tatarów, potem Kozakom i Turkom, w zależność od położenia. Ukraina zachodnia to rozległy kraj z licznymi śladami polskości, sięgał po województwo kijowskie. Chodzi przecież o cały Wołyń, całe Podole oraz część Pokucia i Rusi Czerwonej czyli województwa lwowskiego. Tam są moje korzenie.
- Skoro korzenie, to prośba o kilka słów na ich temat, twojej Małej Ojczyzny
- Urodziłem się w Stanisławowie – stolicy Pokucia. Jest to przepiękna ziemia położona u stóp Karpat, lecz także w pobliżu Podola i obecnych granic Polski. Jej zabytkami historycznymi rozpoczęliśmy uwidocznioną w albumie wędrówkę po sanktuariach Maryjnych Kresów południowo – wschodnich.
- Nasycony historią album, zawiera wiele nieznanych współczesnym Polakom faktów, opisów, nazwisk duchownych, sławnych dowódców i wpływowych na tych ziemiach rodów magnackich, szlacheckich. Tematem głównym są dzieje Kultu Maryjnego.
- Dlaczego tak a nie inaczej pokazaliśmy kresową Polskę można się dowiedzieć ze wstępu albumu. Podobnie jak w całej Rzeczypospolitej, na Kresach południowo – wschodnich od wieków królował kult Matki Bożej. Wskazywał on miejsca, których ludność wyrażała Jej szczególną wdzięczność . Były nim zarówno duże miasta w rodzaju: Lwowa, Łucka czy Stanisławowa, jak i miasteczka, czy nawet wsie w rodzaju Kochawiny czy Tartakowa. Orędownikami kultu Maryjnego byli królowie Polski: Władysław Jagiełło, Zygmunt III Waza i dwaj jego synowie – Władysław IV a przede wszystkim Jan Kazimierz. Ku stopom Matki Bożej schylali głowy wielcy hetmani Rzeczypospolitej: Stanisław Żółkiewski, Jerzy Jazłowiecki, Marcin Kazanowski, Stanisław Jabłonowski. Czcią i opieką sanktuaria Maryjne otaczały wielkie rody magnackie: Żółkiewskich, Daniłowiczów, Sobieskich, Tyszkiewiczów, Jabłonowskich, Potockich i inne oraz duże grupy szlachty obojga wyznań chrześcijańskich a przede wszystkim milionowe rzesze ludu kresowego. Najgorętszym Jej orędownikiem był hetman wielki koronny, późniejszy król Polski Jan III Sobieski.
- Wspomniałeś, że sanktuaria, miejsca kultu były także twierdzami. Nie zamki, lecz sanktuaria?
- Tak to na kresach narażonych na najazdy, ataki ludów azjatyckich bywało. Taki na przykład Sokal potrafił obronić się nawet przed Chmielnickim, przywódcą powstania kozackiego. Chmielnicki zdobył o wiele większe miasta, a Sokala nie odważył się. Powstała nawet piękna legenda związana z tym wydarzeniem. Gdy jego oddziały zaczęły bombardować klasztor, Chmielnicki został porażony ślepotą. W byłym klasztorze oo. Bernardynów, w którym mieści sie ciężkie więzienie, znajduje się fresk, przedstawiający przywódcę powstania Kozaków wysyłającego deputacje do Bernardynów z prośbą, żeby się za niego zaczęli modlić, bo staje się ślepy. I odzyskał wzrok. W dowód wdzięczności, nie tylko odstąpił od oblężenia twierdzy, ale przekazał jej obrońcom złoty puchar napełniony dukatami. To wydarzenie, umocniło bardzo kult Maryjny w Sokalu.
- Są w albumie także fotografie przedstawiające obrazki z życia współczesnych mieszkańców Kresów południowo – wschodnich…
- Jest pokazana przyroda, ziemia, ogromne jej przestrzenie, stepy, dzikie pola, czarnoziemy ułatwiające bogacenie się, ale także jary i wąwozy. Ożywiają się siedliska dzikiego ptactwa – białych czapli, widzieliśmy nawet żołny. Przestrzenie te były i są synonimami wolności, w przeróżnych dzikich zakątkach łatwo się było ukryć , lecz i stracić życie. Obecnie ziemie te są coraz lepiej uprawiane. Na Ukrainie nie ma prywatnej własności ziemi. Znaczny jej procent znajduje sie jednak w rękach prywatnych jej dzierżawców. Jak się żyje? Różnie. W sąsiedztwie Latyczowa i Gródka Podolskiego odwiedziliśmy siedliska Polaków. Uprawiają ziemię, trudnią się handlem. Żyją w miarę dostatnio, w zgodzie, dużo mieszanych małżeństwach. Przed laty nie dotarła tu banderowska zaraza. Parafia w Latyczowie skupia około 800 wiernych. W miasteczku Dolina na Pokuciu są trzy cerkwie i jeden kościół katolicki. Kulików koło Lwowa – podobnie. Cerkiew grekokatolicka, prawosławna, autokafaliczna, oraz duży kościół rzymskokatolicki. W świątyniach pełno ludzi. Na Ukrainie bywa różnie. W zachodniej jej części występują bardzo duże podziały.
- Jest więc o czym pisać. Nie pierwsza to twoja książka motywowana sentymentem do kresów wschodnich.
- Zaczęło się od Mickiewicza, gdy byłem dyrektorem Muzeum Okręgowego im. Malczewskiego w Radomiu. Po uzyskaniu w 1988 roku I miejsca w kraju za wystawę pt. Adam Mickiewicz (78 tysięcy zwiedzających), zgłosił się dobrze mi znany dyr. Wydawnictwa Dolnośląskiego, Jan Stolarczyk i zaproponował sfinansowanie wydanie „Pana Tadeusza” według wersji, jaką mu wcześniej zasugerowałem tj. z pełną dokumentacja historyczną. Zaliczyliśmy z silną ekipą filmową i dokumentacyjną miesięczny wypad na Litwę, łącznie z Wilnem, Kownem, Zaosiem i Nowogródkiem. Zrobiliśmy 3 filmy i wydaliśmy ”Pana Tadeusza”, którego II wydanie, nieco okrojone, sfinansowały „Iskry”. I tak się zaczęła moja przygoda literacka. Wspominając młode lata, dochodzę do wniosku, że na wybory życiowe składają się nieprzewidziane, nie zaplanowane wydarzenia. W Zduńskiej Woli kończyłem przecież liceum przyrodnicze. Studiowałem fizykę doświadczalną, a zostałem specem od kultury i jakimś tam literatem. Jeśli chodzi o pisanie, uzbierało się tych pozycji książkowych 28. Coś kolejnego w przygotowaniu, lecz za wcześnie żeby o tym informować. Miałem dużo wystaw, że wymienię choćby „Kozaczyznę” i „Huculszczyznę” . Nie mogę pominąć dużej wystawy „Ukrzyżowany” (wszystkie 232 eksponaty i fotogramy ukrzyżowań z Ukrainy) eksponowaną na Zamku Królewskim w Warszawie oraz na Jasnej Górze, którą obejrzała rekordowa liczba ponad 2,5 mln osób.
Cóż, wypada tylko pogratulować i poprosić o… jeszcze.